ZMORA SABALENKI TRIUMFUJE, 139 MINUT WALKI. KONIEC PIęKNEGO SNU W LONDYNIE

Amanda Anisimova zanotowała niezłe wyniki w trawiastych turniejach podprowadzających pod Wimbledon. Amerykanka dotarła do finału WTA 500 w Queen's, gdzie uległa rewelacyjnie grającej Tatjanie Marii. Później reprezentantka USA uzyskała jeszcze ćwierćfinał na imprezie tej samej rangi w Berlinie. Wielkoszlemową rywalizację rozpoczęła efektownie, od wyniku 6:0, 6:0 w starciu z Julią Putincewą, czyli zeszłoroczną pogromczynią Igi Świątek. Później pokonała Renatę Zarazuę, również w dwóch setach.

Zobacz również:

  • Awans Majchrzaka i nagła decyzja o wycofaniu. Polak już swój cel osiągnął

W walce o 1/8 finału przyszło jej się zmierzyć z rewelacją tegorocznych zmagań - Dalmą Galfi, która na początku tego roku trenowała z Piotrem Sierzputowskim. Węgierka, prywatnie partnerka Jana Zielińskiego, imponowała podczas rozgrywek na londyńskiej trawie. W poprzedniej fazie wyeliminowała Beatriz Haddad Maię. To zapowiadało, że Anisimova wcale nie musi mieć łatwo podczas piątkowego meczu. I rzeczywiście, tak też było. Tenisistka ze 110. pozycji w rankingu postawiła mocny opór Amandzie. Obejrzeliśmy starcie na pełnym dystansie.

Zobacz również:

  • To już definitywny koniec dla Jasmine Paolini. Dwa dni po porażce nadszedł kolejny cios

Wimbledon: Amanda Anisimova kontra Dalma Galfi w trzeciej rundzie singla

Mecz rozpoczął się od serwisu Anisimovej. Amerykanka nie weszła najlepiej w spotkanie. Popełniała sporo niewymuszonych błędów i chociaż miała piłkę na 1:0, ostatecznie została przełamana. Po chwili Galfi obroniła break pointa i potwierdziła przewagę. Tenisistka z drugiej setki rankingu prezentowała się solidnie na starcie pojedynku, przerzucała sporo piłek na drugą stronę. To procentowało. Amanda nie mogła odnaleźć właściwego rytmu i ciągle notowała sporo pomyłek. Sporo napięcia po stronie reprezentantki USA pojawiło się w piątym gemie. Wówczas kilka razy krzyknęła, próbując wyładować emocje. Obroniła dwa break pointy i ponownie złapała kontakt z Węgierką.

Jak się później okazało - był to niezwykle istotny moment dla premierowej odsłony potyczki. Amerykanka w końcu zaczęła prezentować się lepiej, ograniczyła błędy. Dalma straciła inicjatywę, momentum przeszło na stronę Anisimovej. Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych odrobiła stratę, a następnie zaczęła uciekać. Amanda wygrała w sumie pięć gemów z rzędu i ostatecznie triumfowała w premierowej odsłonie pojedynku 6:3.

Zobacz również:

  • O 15:00 dotarł komunikat ws. meczu Świątek - Collins. To już oficjalne, jest potwierdzenie

Gdy wydawało się, że tenisistka z USA przejmie już w pełni kontrolę nad widowiskiem, mecz ponownie się wyrównał. Od startu drugiej partii zobaczyliśmy śmielszą grę po stronie Węgierki. W jej statystykach pojawiło się zdecydowanie więcej uderzeń kończących i to miało też swoje przełożenie na wynik. Cały czas pilnowała swoich podań. Na przestrzeni trzeciego, czwartego i piątego gema obie broniły break pointów.

Kolejny pojawił się w trakcie dziewiątego rozdania - gdyby wówczas Anisimova przełamała, po zmianie stron serwowałaby po zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. Galfi ciągle nadawała ton rywalizacji i w dwunastym gemie wyczuła swoją szansę. Przy break poincie, który był jednocześnie setbolem, popisała się agresywnym returnem i zaskoczyła Amerykankę. Rezultatem 7:5 Dalma doprowadziła do decydującej odsłony pojedynku.

Zobacz również:

  • Wielka mistrzyni wyeliminowana z Wimbledonu. Bolesny zwrot akcji, koniec marzeń o sukcesie

Dzięki przełamaniu na koniec partii, Węgierka mogła znów otwierać kolejnego seta. Tym razem jednak Amerykanka nie popełniła błędu z drugiej odsłony i wykorzystała swoją okazję już w trzecim gemie. Wróciła ze stanu 15-30 i po wygraniu trzech akcji z rzędu mogła się cieszyć z breaka. Po chwili potwierdziła przewagę i zrobiło się już 3:1. To nie był jednak koniec emocji. W trakcie szóstego rozdania Galfi miała dwie okazje z rzędu na wyrównanie. Od tego momentu punkty wędrowały jednak na konto Amerykanki.

Kolejny gem okazał się sporym rozczarowaniem dla Dalmy. Prowadziła 40-0, a mimo to dopuściła reprezentantkę USA do break pointów. Amanda wykorzystała drugą szansę i przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo. Tenisistka ze Stanów nie domknęła jednak rywalizacji. Dała się przełamać i wpuściła jeszcze rywalkę do gry. Ale tylko na moment, bowiem później nastąpił break powrotny i tym samym Anisimova zapewniła sobie triumf 6:3, 5:7, 6:3 po 139 minutach walki. Piękna przygoda Węgierki dobiegła końca. Z kolei Amanda zameldowała się w czwartej rundzie Wimbledonu, gdzie zagra z Lindą Noskovą.

Główna rywalizacja w Londynie potrwa do 13 lipca. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interia Sport. Transmisje z Wimbledonu przeprowadza Telewizja Polsat. Relacje tekstowe z meczów naszych reprezentantów będą dostępne w naszym serwisie.

Zobacz również:

  • Pięć setów walki, stawką mecz z Majchrzakiem. To z nim Polak zagra o ćwierćfinał
  • Kamil Majchrzak rzucił na kolana Londyn. Niemiecki trener Polaka ogłasza
  • Awans Majchrzaka i nagła decyzja o wycofaniu. Polak już swój cel osiągnął
  • Majchrzak podbija Wimbledon. Eksperci są wniebowzięci. "Dołączył do dużego tenisa"

Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami. Zobacz więcej

2025-07-04T19:56:45Z